Sposób, w jaki Bóg patrzy na nas, może zupełnie odbiegać od naszych ludzkich wyobrażeń. Dlatego nie zawsze to, o co prosimy, możemy otrzymać w takim czasie albo w taki sposób, jakbyśmy tego oczekiwali.
Przypowieść o robotnikach w winnicy to opowieść o Bożym miłosierdziu i o ludzkiej pokorze. Gospodarz umawiał się z każdą grupą pracowników z osobna i według takich kryteriów, jakie uważał za właściwe. Podobnie Bóg „umawia się” z każdym z nas w chwili naszego chrztu. Przyjmuje nas jako swoje umiłowane dziecko. I nawet jeśli kiedyś to dziecko pobłądzi, On - kochający Ojciec, wciąż będzie na nie czekał i z miłością je przygarnie. Miłość nie ma ograniczeń czasowych. Do Ojca można powrócić w każdej chwili. Nie ma tutaj znaczenia to, czy było się poza ojcowizną tydzień, miesiąc, czy nawet kilka łat. Ważne jest pragnienie powrotu i podjęta decyzja o zmianie życia. Ojciec w swoim miłosierdziu przyjmie powracające dziecko z otwartymi ramionami i posadzi je obok innych dzieci, które także kocha.
Przypowieść o robotnikach w winnicy to także przypowieść o pokorze. Byłeś dobry całe życie, nie uważaj za niesprawiedliwe tego, że
ten, który powrócił po latach włóczęgi, został przez Boga przyjęty z miłością. Przyjmij to z pokorą i ciesz się tym, że nie tylko ty sam jesteś sprawiedliwy, ale może nim być także drugi człowiek. Nie patrz krzywym okiem na to, że Bóg okazał komuś miłosierdzie, a raczej współuczestnicz w jego szczęściu.
Dziś Kościół obchodzi Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy. W kontekście Ewangelii, którą dziś słyszymy, pamiętajmy o tych,
którzy musieli opuścić swoją ojczyznę. Starajmy się przyjąć te osoby z życzliwością i w duchu chrześcijańskiej solidarności, kiedy jest to potrzebne, wyciągnijmy do nich braterską dłoń.
ks. Mariusz Krawiec, paulista
źródło: edycja.pl